Aktywny triathlonista zgłosił się do mnie na wizytę z problemem wirowania i zawrotów głowy.
Przez 1,5 roku diagnozował to u lekarzy, ale w badaniach obrazowych nic nie wychodziło. Ani błędnik, ani (teoretycznie) odcinek szyjny. Żadna diagnoza nie została postawiona, natomiast zalecenia jakie dostał od lekarzy to propozycja włączenia leczenia środkami psychotropowymi, bo według lekarzy problem miał być rzekomo natury psychosomatycznej. ⠀
Problem zawrotów był o tyle palący, bo uniemożliwiał nie tylko treningi (wyobraźcie sobie zawroty głowy podczas pływania), jaki i przy codziennym funkcjonowaniu, pacjent relacjonował, że „non stop czuję niestabilną podłogę i wiruje mi”. ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Po wnikliwym wywiadzie wiedziałam w którym kierunku to zmierza. ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Testy manualne wykazały niestabilność górnego odcinka szyjnego wraz z uszkodzeniem więzadła skrzydłowatego – bardzo ważnej struktury, której uszkodzenie nie wychodzi w żadnych badaniach obrazowych, natomiast sprawny terapeuta bez problemu jest w stanie zbadać tą patologię manualnie. ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Po dwóch terapiach częstotliwość występowania zawrotów głowy spadła z poziomu – „kręci mi się niemal cały czas” do poziomu – „w tym tygodniu zakręciło mi się tylko raz po treningu”. ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Przerażający jest fakt, że wielu pacjentów nie trafia do odpowiednich terapeutów i zapewne kończą na psychotropach. Prowadziłam już kilku pacjentów z podobnym problemem i właśnie takimi zaleceniami…⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Niestety problemy niestabilnościowe górnego odcinka szyjnego często traktowane są w ten sposób – bo diagnostyka obrazowa nic nie pokazuje, a mało kto bada manualnie. ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Całe szczęście udało się szybko zadziałać!⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Dla mnie najważniejsze jest że pacjent przychodzi przeszczęśliwy, bo od roku bał się jakiejkolwiek aktywności a teraz może znów wrócić do pływania na otwartych wodach i normalnych treningów.⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀